czwartek, 22 maja 2008

W DOMU


Przyjechałem do Rzymu, a tu krajobraz po deszczu. Druga rzeka Rzymu - Aniene - wylała, na skrzyżowaniu GRA, czyli obwodnicy Rzymu i autostrady na Aquilę – jezioro… Wszędzie mnóstwo dziur w jezdni, co dwa kroki jakieś obsunięcie zbocza, poprzerywane drogi… Na motorze trzeba uważać, tym bardziej, że niektóre szosy w dalszym ciągu są prawdziwymi rzeczkami. Okresowy strumyczek w okolicach Sambuci, przemienił się w rwącą rzekę, a mały wodospadzik – w ryczącą Niagarę…
W tej chwili nad Rzymem przechodzi burza, ale kiedy wychodzi słońce, tak jak dzisiaj rano, jest tak pięknie, zieleń taka soczysta, tak „wielokolorowa”. Oczywiście drzewa owocowe już przekwitły, ale kwitnie tak wiele krzewów i kwiatów, że nie sposób się nie zachwycać. U mnie na balkonie – dzięki żonie – orgia kwiatowa, amarylis już „puścił” i za chwilę będzie pięknym kwiatem. I kocury takie szczęśliwe, nie mogą sobie znaleźć miejsca, raz przybiegają, żeby dać się wygłaskać, a w chwilę później pędzą, żeby wytarzać się w trawie na balkonie. One to mają dobrze… Mnie mimo wszystko nie wypada…