Wyznam Państwu, że jestem w żałobie, owszem, ale nie z powodów piłkarskich - tyle już meczów widziałem, że zlały mi się w jeden, odżałowałem wiele porażek i niesprawiedliwości (może z wyjątkiem tego drania Paduranu), ale z powodu Irlandii.
Mogę tylko powtórzyć to, co powiedziałem na antenie: z tego będzie nieszczęście.
Europa już nigdy nie będzie taka sama, nie będzie taka, jaką sobie wymarzyli Schuman, De Gasperi, Spineli czy Adenauer, Delors, Mitterrand czy Kohl.
Nie wierzę w możliwość odbudowy pojedynczego organizmu ponadnarodowego, kierującego się tymi samymi celami i ideałami. Sądzę, że w efekcie irlandzkiego kataklizmu powstaną co najmniej dwie Europy. Oczywiście, wszystko nadal będzie się nazywać Unią Europejską, ale powrócimy do etapu unii celnej, a nie Unii polityczno-gospodarczej. Euro już cofnęło się do najniższego poziomu od 10 miesięcy i słusznie, bo jego przyszłość jest pod znakiem zapytania, zważywszy, że inflacja niektórych krajów eurozony przekracza 4%. Stare państwa – założyciele: Niemcy, Francja, Włochy i Benelux – wkrótce założą superunię, coś, co będzie przypominać krainę, nakreśloną w Konstytucji, odrzuconej przez Francję i Holandię. Nie mają Państwo pojęcia, jak politycy z tych krajów nie cierpią „nuworyszy”. Ich obecność była korzystna, dopóki ograniczały się do potakiwania. Kiedy zaczęły pazernie wyszarpywać kawałki tortu, zaczęły się szarogęsić, „tracić okazję do bycia cicho” (jak mawiał o nas Chirac), irytacja na „nowych” w gabinetach premierów Niemiec i Francji wyraźnie się podniosła i przekształciła w otwartą niechęć... I owo przyszłe „twarde jądro” już z pewnością trzy razy się zastanowi, niż „rozszerzy” swoje granice o nowe państwo…
Z irlandzkiego „nie” Unia wyjdzie – jeśli nie uśmiercona, jeśli nie śmiertelnie wyczerpana - to z pewnością bardzo osłabiona.
Osłabiona Europa nie będzie dla nas wystarczająco zapleczem, by ustrzec nas przed agresją ze strony nieobliczalnej Rosji… Z tego będzie jeszcze nieszczęście, mówiłem Państwu…
Dlatego myślę, że dzisiejszej nocy na Kremlu będzie mnóstwo pijanych z radości ludzi. Szlag mnie trafia, że i w Polsce nie wszyscy będą trzeźwi: mens nana in corpore nano... Cóż – zima wasza – wiosna nasza, jak zawsze!
piątek, 13 czerwca 2008
Subskrybuj:
Posty (Atom)