Błąd pierwszy: nie docenił Kamińskiego.
Błąd drugi: czas. Decyzje personalne, które podjął w środę powinien był podjąć w ubiegły czwartek:
Błąd trzeci: nie uwzględnił niszczycielskiej potęgi mediów.
Błąd czwarty: nieszczelność. Z korytarzy kancelarii premiera przedostają się do prasy informacje, ale nic nie zrobił, by temu zapobiec.
Błąd piąty: autarchia. Zamknął się „we własnym gronie”, nie słuchał analityków niezależnych.
Błąd szósty: socjalizm. Tusk wychował się w PRL-u i jak większość Polaków ma nieufny stosunek do przedsiębiorców. Osoby wymienione w raporcie Kamińskiego prowadzą legalną działalność gospodarcza. W wyniku afery Tusk usankcjonował iście bolszewickie przekonanie, że przedsiębiorca = przestępca.
Błąd siódmy: arytmetyka. Opinia publiczna za pewnik przyjęła, że likwidacja „dopłat”, musiałaby oznaczać stratę dla skarbu państwa. Istnieje pewien próg, powyżej którego zyski z hazardu okazują się zbyt mizerne i przedsiębiorcy zajmują się czymś innym. Hazard wróci do szarej lub czarnej strefy. Państwo na tym straci. Można przez podniesienie podatków zarżnąć kurę znoszącą złote jaja. To taka polska specjalność.