No tak, teraz już mniej więcej wiadomo: od początku września, jeśli nic się nie wydarzy niespodziewanego, najprawdopodobniej w niedzielę, ruszy w TVN24 mój nowy, godzinny program.
W dalszym ciągu będą to nudy na pudy większości widzów nie interesujące, to jest o sprawach zagranicznych, choć może z większymi wycieczkami w sprawy polskie, a już polonijne to na pewno. Zobaczymy, czy owe „wycieczki” zainteresują widzów normalnie sprawami zagranicznymi nie zainteresowanych.
Tu i ówdzie planujemy wciągnąć widzów do współdziałania.
Godzina sam na sam z kamerą. Bez gości, zasadniczo bez łączeń. Na żywo.
Tak na oko: to się nie może udać, nieprawdaż?
A jeśli znów będzie fiasko, jak z „Żadnych Granic”, które namiętnie oglądali wyłącznie urzędnicy i funkcjonariusze MSZ?
Hmmmm…. Muszę to przemyśleć…
sobota, 13 czerwca 2009
poniedziałek, 8 czerwca 2009
POTWORY
Że socjaliści dostali w kość, to mnie wcale nie dziwi. To od lat formacja jałowa, która nie nadąża za rozwojem społecznym i – zwłaszcza – gospodarczym, wciąż zakorzeniona w marksizmie, opowiadająca bajki o „proletariacie” (po łacinie znaczy: „potomstwo”). Tony Blair dał socjalistom szansę, ale ją przeoczyli.
Triumfujące mieszczaństwo znajduje swoją idealną reprezentację w partiach chadeckich, czyli umiarkowanie religijnych (ciekawe: gdy mówimy o tureckiej AKP, albo o jednej z Muzułmańskich Lig Pakistanu, też umiarkowanie religijnych, wielu przechodzi dreszcz), zgromadzonych w PPE/EPP, choć nie do końca jest zrozumiałe, dlaczego mieszczanie uparli się nazywać „ludowcami”. Ale to też nie dziwi; u mieszczan idei przewodniej brakuje jeszcze dłużej niżu socjalistów...
Mniej normalne jest jednak exploit różnych zwariowanych ekstremistów. Jobbik na Węgrzech, Partia Prawdziwych Finów, Partia Wielkiej Rumunii, Liga Północna, Brytyjska Partia Narodowa, UKIP, holenderska Partia Wolności, FPÖ, grecka KKE, irlandzki i estoński Libertas, duński DF… Te wszystkie ugrupowania, zdobyły od 8 do 15% preferencji, a wszystkie dyszą żądzą rozwalenia Europy, rozwalenia społeczeństwa mieszczańskiego…
Co nam to mówi?
Czy analogie historyczne są w tym wypadku prorocze? Czy wyłażące spod ziemi potwory zwiastują kataklizm?
Chyba nie pesymizmem, lecz zwykłym realizmem będzie snucie dość czarnych scenariuszy na najbliższe lata.
Zwłaszcza, że nikt się temu nie przeciwstawia, najlepsi poprzestają na zwykłej konstatacji…
Zwłaszcza, że Europejczycy zapomnieli, jak pachnie wojna i zdają się do niej tęsknić.
Zwłaszcza, że brakuje punktów odniesienia…
Triumfujące mieszczaństwo znajduje swoją idealną reprezentację w partiach chadeckich, czyli umiarkowanie religijnych (ciekawe: gdy mówimy o tureckiej AKP, albo o jednej z Muzułmańskich Lig Pakistanu, też umiarkowanie religijnych, wielu przechodzi dreszcz), zgromadzonych w PPE/EPP, choć nie do końca jest zrozumiałe, dlaczego mieszczanie uparli się nazywać „ludowcami”. Ale to też nie dziwi; u mieszczan idei przewodniej brakuje jeszcze dłużej niżu socjalistów...
Mniej normalne jest jednak exploit różnych zwariowanych ekstremistów. Jobbik na Węgrzech, Partia Prawdziwych Finów, Partia Wielkiej Rumunii, Liga Północna, Brytyjska Partia Narodowa, UKIP, holenderska Partia Wolności, FPÖ, grecka KKE, irlandzki i estoński Libertas, duński DF… Te wszystkie ugrupowania, zdobyły od 8 do 15% preferencji, a wszystkie dyszą żądzą rozwalenia Europy, rozwalenia społeczeństwa mieszczańskiego…
Co nam to mówi?
Czy analogie historyczne są w tym wypadku prorocze? Czy wyłażące spod ziemi potwory zwiastują kataklizm?
Chyba nie pesymizmem, lecz zwykłym realizmem będzie snucie dość czarnych scenariuszy na najbliższe lata.
Zwłaszcza, że nikt się temu nie przeciwstawia, najlepsi poprzestają na zwykłej konstatacji…
Zwłaszcza, że Europejczycy zapomnieli, jak pachnie wojna i zdają się do niej tęsknić.
Zwłaszcza, że brakuje punktów odniesienia…
Subskrybuj:
Posty (Atom)