W gruncie rzeczy chyba myli się profesor Bartoszewski i inni, którzy twierdzą, że warto być przyzwoitym.
Ludzkie stada chodzą za przywódcami; przywódcy niekoniecznie bywają przyzwoici.
Gdyby policzyć, za przyzwoitymi przywódcami chodzą mniejsze stada niż za nieprzyzwoitymi.
Za łajdakami, za mordercami – chodzą chyba chętniej niż za świętymi. Hitler wzbudzał większy entuzjazm niż święty Franciszek, po Stalinie płakało więcej szeregowych członków ludzkiej trzody niż po śmierci Syna Bożego.
Nieważne więc, jakim człowiekiem jesteś, dobrym, czy złym, uczciwym, czy skorumpowanym; nieważne zwłaszcza, czy mądrym, czy z mózgiem jak orzeszek; krzyknij, a owce pójdą za tobą.
Subskrybuj:
Posty (Atom)