
Dochód na głowę mieszkańca jest w Gabonie nieco niższy niż w Polsce (16 tys. $ u nas i prawie 14 tys. u nich; PKB u nich rośnie szybciej), ale warunki klimatyczne są w Gabonie nieporównanie lepsze. Choć leży na równiku, to jednak głównie na płaskowyżu, co powoduje, że temperatury rzadko przekraczają 30 stopni a „zimą”, tj w lipcu, można się potrząść z chłodu, bo i za dnia bywa mniej niż 20 stopni.
Nieco mniejsze terytorium od Polski zamieszkane jest przez nieco mniej ludności niż w Warszawie: tłok nie powinien być w Gabonie problemem. Niemal cała powierzchnia kraju to parki narodowe, a Gabończycy mają co chronić, bo przyroda jest tam w swoim najwyższym splendorze. Do tego prawie 900 km wybrzeża, porzeźbionego w przepiękne fiordy, zatoki i estuaria wielu rzek, z których najdłuższa jest dłuższa od Wisły.
Gabon leży na morzu ropy naftowej (ale ponad 70% swojego zapotrzebowania na energię czerpie z ekologicznej siły rzek), ponadto posiada największe na świecie pokłady manganu, mnóstwo uranu, złoto, by nie wspomnieć już o żelazie, diamentach, niobie, ołowiu i cynku… Gaboński marmur należy do najpiękniejszych na świecie. Stocznie produkują statki, cenione na całym wschodnim wybrzeżu Afryki. Opieka społeczna należy do najbardziej rozwiniętych w Afryce, podobnie jak szpitalnictwo. Siły zbrojne liczą 5000 żołnierzy, ale kroniki nie odnotowują jakichś większych afer korupcyjnych, związanych z zakupem broni, jak to ma miejsce w bliżej położonych mocarstwach.
No i nazwa: Portugalczycy nazwali ten kraj „Gaboa” – „Schronienie”.
Foto: Libreville za africantravel.com