poniedziałek, 21 stycznia 2008

ZBLIŻENIE, KTÓRE DZIELI

Minister S. Z. Radosław Sikorski przebywa w Moskwie. Złożył kwiaty pod murami Kremla, pod Kamieniem Sołowieckimi opodal Łubianki, spotkał się z Siergiejem Ławrowem i Siergiejem Jastrzębskim. 8 lutego do Moskwy pojedzie premier Donald Tusk.
Zobaczymy, co z tego wyniknie, ale kto wie, czy ta intensyfikacja kontaktów polsko-rosyjskich nie jest znakiem jakiejś głębszej przemiany …w Moskwie. Prasa rosyjska w niespodziewanie przychylnym tonie pisała w ubiegłych dniach o „zmianie stanowiska Polski”.
Istotnie, z naszej strony zmiana jest zasadnicza, wyraża się w słowach premiera Tuska: „Akceptujemy Rosję taką, jaka ona jest”.
Ale do tanga potrzeba dwojga, w Moskwie rysuje się zmiana o niemniejszym zasięgu. Jej symptomami jest nie tylko ocieplenie w stosunkach z Polską, ale także obecność Siergieja Ławrowa na zaprzysiężeniu Micheila Saakaszwilego i jego deklaracje po spotkaniu z gruzińskim prezydentem o „pragnieniu poprawy stosunków dwustronnych”.
Jest także casus Łotwy, jeszcze kila miesięcy temu na granicy zerwania stosunków dyplomatycznych, a po wizycie Ławrowa – niemal idyllicznych z kolejką rosyjskich przedsiębiorców, gotowych do inwestowania w bałtyckiej republice.

To zbliżenie jednak – dzieli.
Dzieli rząd od pozostającego w opozycji prezydenta i obozu, który prezydent reprezentuje (bo, co do tego, czy reprezentuje on cały naród polski nich chyba nie ma złudzeń). O ile rząd gotów jest do dialogu i rozwijania stosunków z Rosją, o tyle obóz PiS-owski, ustami szefowej kancelarii prezydenta Fotygi i szefa jego gabinetu Kamińskiego mówi, że jest to oznaka uległości, że demokracja w Rosji znajduje się w wyraźnym regresie, że Rosja stanowi coraz większe zagrożenie energetyczne i militarne dla Polski, z czego wynika, że próby zbliżenia z Rosją, forsowane przez rząd, są godne potępienia z punktu widzenia i moralności i interesu Polski. No i kto ma rację?