wtorek, 11 grudnia 2007

CZY NIEMCY NIE ROZUMIEJĄ?


Rosja Rosją, a tu już trzeba pomyśleć dlaczego Niemcy potraktowali naszego premiera tak, jak potraktowali…
We wtorek rano między nami a Niemcami były dwa problemy, jeden poważny i jeden symboliczny, a więc być może jeszcze poważniejszy: gazociąg północny i muzeum wypędzonych. Niestety wieczorem te same dwa problemy pozostały bez zmian. A Putra triumfuje: Tusk jest słabym negocjatorem!

Ja jestem do żywa rozczarowany postawą Angeli Merkel, polityka, którego po odejściu Blaira w Europie podziwiam najbardziej. Jeśli – jak deklaruje – Niemcom zależy na dobrych stosunkach z Polską, niech dadzą znak. Nie musi być wielki, nie musi być kosztowny. Problem rury nie jest – jak twierdzi, obrażając inteligencję Niemców i Polaków – problemem ekonomicznym, ale problemem stricte politycznym, ba, jest policzkiem, wciąż piekącym, wymierzonym przez Schroedera Polsce i krajom bałtyckim. Jeżeli jest jakaś korzyść z naszego położenia geograficznego, to ta, że przez nasze terytorium przechodzą drogi, tory i rury. Odebranie nam tego to odebranie jednego z niewielu naszych atutów… Czy Angela Merkel tego nie rozumie?
OK, odsunięcie Steinach od projektu „widocznego znaku” tragedii przesiedlonych jest gestem dobrej woli, ale zbyt słabym. Jeśli nie chcą centrum w Gdańsku, zróbmy go na moście, na Odrze, na Nysie, zróbmy go gdzie indziej, ale tak, żeby i Niemcy i Polacy i Rosjanie byli usatysfakcjonowani! Naprawdę Niemców nie stać na jakąś alternatywną, nacechowaną europejskim duchem propozycję?

Naprawdę Niemców nie stać na gest dobrej woli? Naprawdę zależy im na tym, by gazety pisały, że Kaczyńscy mieli rację, że Niemcom ufać nie można, że w gruncie rzeczy grają na naszą niekorzyść?
Oczywiście, Merkel ma obowiązek trzymać przy życiu Grosse Koalition, w której znajdują się, dryfujący niebezpiecznie na lewo socjaldemokracji, dla których Schroeder nadal jest idolem. Ale czy naprawdę wolą mieć nieprzyjazny rząd na swojej wschodniej granicy, dąsy i kłótnie?
Bardzo jestem ciekaw Państwa opinii!