czwartek, 29 listopada 2007

TEST BAŁKAŃSKI


Postanowiłem bezpardonowo przetestować Państwa wytrzymałość i poruszyć jeszcze jeden temat międzynarodowy… Nachodzi mnie podejrzenie, że to może być – z braku czytelników – ostatni felieton, ale zaryzykuję…
Spotkanie na szczycie między przedstawicielami albańskich władz Kosowa z władzami Serbii nie przyniosło żadnych rezultatów. „Niepodległość jest początkiem i końcem wszystkich negocjacji” powiedział prezydent regionu Fatmir Sejdiu. „Unieważnimy każdą jednostronną decyzję o niepodległości” – odpowiedział prezydent Serbii Boris Tadić. „Pokój w regionie jest bardzo zagrożony” – podsumował fiasko rozmów w austriackim Baden amerykański przedstawiciel „trojki” Frank Wisner.

Bardzo jestem ciekaw opinii tych z Państwa, którzy wytrwali dotąd w lekturze: co się teraz stanie?

Czy wbrew USA, wbrew UE i wbrew Rosji Kosowo nowego premiera, Hasima Thaciego (trzeba dodać ogonki pod „s” w imieniu i „c” w nazwisku, żeby wyszło „sz” i „cz”), ogłosi niepodległość już w grudniu? Czy wypowie locum i posłuszeństwo UNMIK-owi, czyli siłom międzynarodowym pod których kontrolą, de facto, regon pozostaje od roku 1999? Postawi mury i zasieki na granicy z Serbią?

Z szacunku dla Państwa inteligencji nawet nie pytam, jak zareaguje na podobny bieg wydarzeń Unia Europejska: wszyscy wiemy, że wyda okrągło brzmiący komunikat i na tym zakończy działalność.
Ale już jak zareaguje Ameryka – to może być temat pod dyskusję: w końcu USA (za sprawą Madeleine Albright) wzięły na siebie odpowiedzialność, odpowiadając się za Albańczykami a przeciwko Serbom i teraz nie powinny pozostawiać regionu samemu sobie…
Jak zareaguje Serbia? Podejmie śmiertelną grę i przekreśli na dziesięciolecia swoją euroatlantycką przyszłość, wkraczając armią do tego, co, jednomyślnie, każdy Serb uważa za rebeliancką prowincję Serbii? Uda, że nic się nie stało, silna również brakiem uznania dal kosowskiej niepodległości przez wspólnotę międzynarodową? I, przede wszystkim, silna bezwarunkowym poparciem ze strony Rosji?

No i najważniejsze: jak zareaguje Rosja? Czy czyje się już tak silna, jak Niemcy w roku 1938, kiedy dokonywały Anschlussu Austrii i Sudetów? Czy pójdzie na „poboczną” konfrontację z Zachodem? Wpompuje w Serbię duże ilości broni i doradców wojskowych (jak robiła to od stuleci) i zachęci ją do zbrojnego zajęcia Kosowa? Bo chyba nikt nie wierzy, że zaakceptuje kosowską niepodległość?

PS. Kilka elementów pomocniczych.
1. Hasim Traci, zwany „Wężem” był nie tylko liderem UCK, organizacji, którą USA i UE uznały za terrorystyczną, ale i pomysłodawcą strategii, polegającej na masakrowaniu kosowskich Albańczyków i zrzucaniu winy na Serbów (nauczył się tego od Bośniaka Alii Izetbegowića). On ściągnął na teren Kosowa co najmniej 300 tys. Albańczyków, którzy gotowi są przysiąc, że pochodzili z tego regionu. Pod jego nadzorem dokonano czystki etnicznej, opróżniając (jeszcze przed NATO-wskimi bombardowaniami) z Serbów najpierw 90 kosowskich miejscowości, a potem całej reszty regionu. To wreszcie jego ludzie raz po raz dokonują zamachów na pozostałych w regionie Serbów (ok. 120 tys z ponad pół miliona na początku lat 90.), by i tych ostatnich przekonać do wyjazdu.
2. „Niepodległość” Kosowa – wszyscy zdają sobie z tego sprawę – to zawracanie głowy. To tylko faza przejściowa przed powstaniem „Wielkiej Albanii”, obejmującej poza dzisiejszym terytorium tego kraju, całe Kosowo i Metohiję, oraz sporą cześć BFRJ Macedonii. Co będzie wyróżniać wielką Albanię spośród innych krajów europejskich? Fakt, że obok Bośni będzie jedynym europejskim państwem muzułmańskim, ściśle związanym z bynajmniej zachodowi niesprzyjającym radykałom z Arabii Saudyjskiej, Pakistanu i kilku krajów członkowskich Ligi Arabskiej.
3. Ewentualne walki w Kosowie (nic nieprawdopodobnego, nie tak dawno mieliśmy dowody jak niewiele trzeba, by krew płynęła tam strumieniami) będzie niemal na pewno zapalnikiem dla innych konfliktów w regionie. Z pewnością nie utrzyma się w obecnym kształcie najbardziej bodaj absurdalne państwo świata, Bośnia i Hercegowina, na które składają się Federacja islamskiej Bośni, z - w połowie katolicką - Hercegowiną (większość drugiej połowy to tez muzułmanie) oraz z Republiki Serbskiej (tak, Republika Srbska leży poza granicami Serbii!), w połowie prawosławnej, w połowie islamskiej (choć Serbowie mocno się natrudzili, żeby wyczyścić swoje miasta z muzułmanów)… Ma spore szanse rozlecieć się również mocno operetkowa Macedonia, pierwszy kandydat do przystąpienia do Bułgarii, jak niegdyś Bułgaria była pierwszym kandydatem do przystąpienia do ZSRR. No i de facto rządzona przez rożnego rodzaju gangi, z nieopisanie ważną rolą ambasadorów Zachodnich mocarstw…
Mapka pochodzi ze stron www.weltpolitik.net