wtorek, 11 sierpnia 2009

BLOGGER ODMAWIA WSPÓŁPRACY 2

Podróże kształcą? Możliwe. Z pewnością dają okazję do porównań. Powiedzmy szczerze: z owych porównań Polska nie zawsze wychodzi zwycięsko.
Przygnębia zwłaszcza podróż po Saksonii: nie ma już prawie śladu po DDR i liszajach komunizmu.
Wiem, Wessis wpakowali tam prawdziwą kaskadę miliardów. Ale to nie jest tylko kwestia pieniędzy. W ub. Roku pisałem o piętnie komunizmu na Lipsku, a dwa lata temu pojeździłem po półwymarłych miasteczkach północnej części DDR. Tam też pieniędzy nie brakowało, brakowało woli i dobrze przygotowanych kadr.

Otóż to: rządy rządami, ministerstwa ministerstwami, ale kiedy brak dobrych burmistrzów i sołtysów, postęp kuleje.

Jeszcze nie tak dawno wybieraliśmy sobie cudzoziemskich królów i nikogo to nie gorszyło. Cudzoziemscy architekci budowali nam najpiękniejsze pałace, cudzoziemscy malarze uwieczniali królów, magnatów i szlachtę. Cudzoziemscy generałowie prowadzili polskich żołnierzy do zwycięstwa, a cudzoziemscy inżynierowie budowali nam koleje, mosty i filtry.

Jestem całym sercem za powrotem do tej dobrej tradycji. Angażować dobrych, nie patrząc na paszporty. Często to także gwarancja lojalności i uczciwości, zważywszy, że z naszymi rodakami pod tym względem mamy sporo kłopotów, wystarczy popatrzeć na pierwsze strony gazet.

Na początek moglibyśmy się rozejrzeć za nowym premierem; ten, zdaje się, stracił energię i zdolność wyznaczania i realizacji celów. Na rynku jest paru świetnych, którzy się sprawdzili. Co Państwo na to, by zaangażować Billa Clintona? Z damami o nazwisku kończącym się na „ski” ma już doświadczenie, a prezydentem był świetnym (mówcą wręcz genialnym). Nie? To Toni Blair: fantastyczny polityk, wizjoner, rzutki i ambitny realizator z wielką charyzmą… A może Jose Maria Aznar? Poprowadził Hiszpanię ku niesamowitym sukcesom, bez fanfaronady, a za to z podziwu godną powagą i konsekwencją. Wszyscy trzej są w kwiecie wieku, w pełni zdolności… Wykorzystajmy je dla dobra Polski. Sprowadźmy sołtysów z Niemiec, to już się w przeszłości zdarzało i zawsze kończyło się spektakularnym postępem. Proszę zobaczyć, jakich administratorów mają w Holandii, w Austrii, w Alzacji. Proszę zobaczyć różnicę między niemieckojęzycznym Południowym Tyrolem, anektowanym w 1918 r. przez Włochy a resztą Italii: może by zaimportować grupę burgemeistrów, żeby zrobili porządek z opuszczonymi przez Boga i ludzi naszymi Ziemiami Zachodnimi?