poniedziałek, 8 czerwca 2009

POTWORY

Że socjaliści dostali w kość, to mnie wcale nie dziwi. To od lat formacja jałowa, która nie nadąża za rozwojem społecznym i – zwłaszcza – gospodarczym, wciąż zakorzeniona w marksizmie, opowiadająca bajki o „proletariacie” (po łacinie znaczy: „potomstwo”). Tony Blair dał socjalistom szansę, ale ją przeoczyli.

Triumfujące mieszczaństwo znajduje swoją idealną reprezentację w partiach chadeckich, czyli umiarkowanie religijnych (ciekawe: gdy mówimy o tureckiej AKP, albo o jednej z Muzułmańskich Lig Pakistanu, też umiarkowanie religijnych, wielu przechodzi dreszcz), zgromadzonych w PPE/EPP, choć nie do końca jest zrozumiałe, dlaczego mieszczanie uparli się nazywać „ludowcami”. Ale to też nie dziwi; u mieszczan idei przewodniej brakuje jeszcze dłużej niżu socjalistów...

Mniej normalne jest jednak exploit różnych zwariowanych ekstremistów. Jobbik na Węgrzech, Partia Prawdziwych Finów, Partia Wielkiej Rumunii, Liga Północna, Brytyjska Partia Narodowa, UKIP, holenderska Partia Wolności, FPÖ, grecka KKE, irlandzki i estoński Libertas, duński DF… Te wszystkie ugrupowania, zdobyły od 8 do 15% preferencji, a wszystkie dyszą żądzą rozwalenia Europy, rozwalenia społeczeństwa mieszczańskiego…

Co nam to mówi?
Czy analogie historyczne są w tym wypadku prorocze? Czy wyłażące spod ziemi potwory zwiastują kataklizm?
Chyba nie pesymizmem, lecz zwykłym realizmem będzie snucie dość czarnych scenariuszy na najbliższe lata.
Zwłaszcza, że nikt się temu nie przeciwstawia, najlepsi poprzestają na zwykłej konstatacji…
Zwłaszcza, że Europejczycy zapomnieli, jak pachnie wojna i zdają się do niej tęsknić.
Zwłaszcza, że brakuje punktów odniesienia…