I dlatego jeszcze raz pozwalam sobie przypomnieć, zwłaszcza politykom i ludziom mediów, że:
To, co odróżnia człowieka cywilizowanego od dzikoluda, to zasada, że KAŻDY JEST NIEWINNY, DOPÓKI INACZEJ NIE ORZECZE SĄD PRAWOMOCNYM WYROKIEM.
By żaden zaszczuty dziennikarz nie musiał sobie podcinać żył w kościele, by żaden barbarzyńca nie organizował chuligańskich wybryków przed biurem oskarżonego burmistrza, by nikt nie podejrzewał ministrów o zdradę na podstawie plotek rodem z magla.
Kilka ostatnich lat zdewastowało świadomość… czy wszystkich Polaków, czy tylko dziennikarzy i ich przełożonych? Kilka ostatnich lat cofnęło nas w rozwoju cywilizacyjnym, skoro – kiedy się przypomina zasadę domniemania niewinności – wszyscy spadają z nieba: „jak to, to do skazania nie wystarczy samo podejrzenie”?